Strach

Hejcia!

Trzeba coś ruszyć z tym blogiem, a niedługo halloween będzie a halloween było, także postanowiłam napisać jakiegoś posta o tej tematyce! Wiem, że z modelowo-stajennymi historyjkami już skończyłam, ale może jednak przeczytacie ;)

                                  ~ ~ ~

Ten dzień okazał się być najzwyczajniejszym w świecie dniem. Odbyło się kilka jazd, nakarmiliśmy konie, ale było widać, że dziewczyny tylko czekają, by w przebraniach wyruszyć w ciemną noc... Kostiumy zdążyły przygotować kilka dni temu, powymyślały naprawdę dziwne rzeczy. Wpadły nawet na pomysł, żeby pojechać na koniach, ale szybko sprowadziłam je na ziemię.


W końcu przebrane zniknęły w ciemnej otchłani tego wieczoru. Przyznam, bałam się o nie. W końcu nasza stajnia leży w okolicach dość mało zamieszkiwanej, a więc jest mniej osób, które mogłyby udzielić im pomocy.


Nie mając co robić poszłam do swojego małego mieszkanka nad stajnią i włączyłam telewizję. Leciały same horrory, a ja jak zwykle byłam zdania, że horror to najgorszy film, który można oglądać w samotności.

                                    - - -

-  Niech ktoś coś wreszcie powie! - rozległ się głos potężnego ogiera, przywódcy stada.
- Skoro te dziewuchy poszły w tych dziwnych przebraniach, to my też możemy - dodał po chwili.
- Jeśli uciekniemy w ciemną noc... - zaczęła pewna drobna klacz.
- Cisza! Tchórzy nie słuchamy i nie zabieramy - przerwał przywódca.


W końcu się dogadali, a ogier otworzył wszystkie boksy.
- Za mną! - usłyszeli.
Słychać było głośne dudnienie. Konie pędzące w ciemności, głuchy odgłos uderzenia kopyt o ziemię. Naprawdę można było dostać ciarek.


Małe źrebię już straciło siły i ledwo biegło. Po chwili stanęło jak wryte, a z nim jego matka. Reszta stada też się zatrzymała. Patrzyli prosto przed siebie, na dziwną, zwiewną postać, łudząco przypominającą konia.


- Uciekać! - zarządzili.
Na niewiele się to zdało. Zjawa była szybsza. Stanęła przed nimi. Teraz mogli się tylko cofać. Nagle duch się odezwał.
- Oddajcie mi ofiarę, a zostawię was w spokojuuu... - miała cichy, melancholijny głos.
- Nigdy! - krzyknął ogier - przywódca. - Uciekajcie!
Stado zrobiło zwrot na zadzie i zaczęło pędzić w stronę stajni.
- W takim razie mam ofiarę - zjawa zaczęła się gorzko śmiać. Złapała ogiera za długą błyszczącą grzywę i pociągnęła za sobą.


                                  - - -

Po długich poszukiwaniach, wreszcie znalazłam ciekawy program. Nagle wysiadł prąd. Zrobiło się naprawdę upiornie. Złapałam świecę i zapaliłam ją, po czym zbiegłam po schodach do stajni.


Po chwili szłam wolniej i wolniej, aż w końcu zatrzymałam się całkowicie. Zdałam sobie sprawę, że stajnia jest pusta. I nagle mnie oświeciło. W ostatnio czytanej przeze mnie książce, dziewczyna także zastała stajnię pustą. Później jednak zobaczyła zjawę... Nie chciałam o tym myśleć. Jednak kiedy podniosłam wzrok... Wrzasnęłam. Na środku stajni stała Kala z wielką raną na boku.


Po chwili przemówiła:
- Czekaj, czekaj, czekaj... - powtarzała coraz ciszej i wolniej. Prawie mnie zahipnotyzowała, ale nagle zrobiło się jakby zimniej. Coś w stajni błysnęło, a przede mną pojawił się czarownik. A raczej koń-czarownik. Byłam już naprawdę przerażona. Patrzyłam na jego bujający się delikatnie medalion, a po chwili straciłam przytomność i upadłam.


                                    - - -

Konie biegły coraz prędzej i prędzej. Nagle błysnęło trzy razy pod rząd. Wszyscy stracili zdolność racjonalnego myślenia. Po chwili konie stały w stajni pozbawione głosu. Czas jakby się cofnął. Dziewczyny pojawiły się w stajni z torbami pełnymi cukierków. Halloween dobiegło końca.


                                    - - -

Podniosłam się z trudem i rozejrzałam. Konie stały w boksach i patrzyły na mnie swoimi ślepiami. Dziewczyny stały roześmiane. Złapałam się za głowę i próbowałam cokolwiek przypomnieć, ale nie mogłam.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Cukierek albo psikus!

                                   ~ ~ ~

Jak wrażenia po przeczytaniu ;)?

Do następnego!

Komentarze

  1. Każda modelowa, halloweenowa historia przybliża mnie do stwierdzenia, że zawaliłam, nic nie przygotowując na ten dzień. Nie mówię nawet o modelach, czy blogu, ale ogólnie, aż mi smutno, że olałam tak interesujący dzień. Historia ciekawa, ostatnio stęskniłam się za takimi typowymi, stajennymi opisami. Warto czasem do tego wrócić i powspominać.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też niestety posta wstawiłam po czasie i trochę żałuję, ale przynajmniej jest. Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?
    A zdradzisz tak zakulisowo co tam się faktycznie zadziało? :) Wszystko to bardzo tajemnicze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie wymyśliłaś!
    Aż wstyd mi, że ja nic nie miałam na halloween modelowego :/
    Fajna historia, lubie takie posty!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty