"Wartość utworu polega nie na jego doskonałości, ale na efektach, jakie wywołuje"

 ~ Eduardo Mallea, Zieleń wszelka zginie

Cześć!

Z wielką przyjemnością mogę Was zaprosić na kolejny wpis. Jak na razie, jest to trzeci post w tym miesiącu i cieszę się, że ostatnio mam taki zapał do pisania :)

Mimo, iż opisywanie kolejnych modeli zanudziło chyba i mnie i Was, to uznałam, że model, który ostatnio do mnie trafił zasługuje na bycie wyjątkiem. 

Po raz pierwszy, od kiedy bawię się w to całe kolekcjonerstwo, trafił do mnie custom autorstwa kogoś innego niż ja sama. Z dumą mogę Wam zatem zaprezentować Bezimienną (jeszcze) spod pędzla Kingi Spital (ig: @custom_studio_spital)

Model przedstawia stojącą, karosrokatą klaczkę rasy szetlandzkiej. Mała trafiła do mnie z trzeciej ręki ze sporymi obdrapaniami, które za zgodą samej autorki naprawiłam tak, żeby nie rzucały się za bardzo w oczy.

Źrebak, jak to źrebak, nie jest nieskazitelnie biały. Zarówno łaty jak i jaśniejsza część grzywy są lekko "przybrudzone" pastelami, co w sumie daje przyjemny efekt.

Mała ma niesamowicie ciekawski i na maksa uroczy wyraz pyska. Już ją widzę w obiektywie, wyciągającą nosek w stronę motylka (dodanego w programie oczywiście ;P)

Nie posiada cieniowanego ogonka, jakby podpalanego słońcem, ale obejdzie się bez tego. Popatrzcie tylko na tą uroczą kitę <3

Najbardziej w całym modelu zachwycają mnie chyba oczka. Są tak cudownie pomalowane, choć nie widać tego za bardzo na zdjęciu :') Są też oczywiście delikatnie nabłyszczone i zdecydowanie się wyróżniają.

Popatrzcie tylko na ten przeuroczy różowy nosek!

Z tej strony jeszcze lepiej widać te piękne patrzałki, czy tylko ja tak bardzo za nimi przepadłam x)?

No i oczywiście rzut od dołu. Brzuszek niestety jest gładziutki, brakuje mi tam faktury sierści, bo na całym modelu jest ona dość widoczna. Ponadto, zeszlifowane napisy nie są jednak do końca zeszlifowane, bo (mam nadzieję) przez nieuwagę jedna literka pozostała na modelu x) Nie przeszkadza mi to jednak tak bardzo, więc nie narzekam. Sam model nie był wystawiany za wysoką cenę, więc również nie spodziewałam się cudów (chociaż samo malowanie jest fenomenalne!)


Zostawiam jeszcze zbliżenia na cudne kopytka...

... i grzywę :)

I jak Wam się spodobała kucynka? Ja absolutnie nie żałuję, że się u mnie pojawiła, bo cały czas jestem nią zachwycona <3

Do następnego posta!

Komentarze

  1. Co za słodziak! Muszę się wsiąść w garść i pomalować w końcu jakiś model, eh...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny jest, gratulacje! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka śliczna kruszynka! 😍
    Gratuluję zdobycia modelu ❤️.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Custom jest naprawdę śliczny! Sama mam słabość właśnie do takich puchatych źrebaczków :)
    Zaciekawiła mnie bardzo diorama. Czy jest więcej zdjęć jak ona wygląda?
    Pozdrawiam!

    thewindwood.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, takie puchate źrebaczki są najcudowniejsze :') Diorama ma swój post na blogu, linka zostawiam poniżej:

      https://stajniaapanama.blogspot.com/2020/12/pierwsza-diorama.html?m=1

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty