Sens zbieractwa plastikowych koników

Cześć!

Dzisiaj post taki trochę przemyśleniowy, a wszystko dlatego, że ostatnio zaczęłam zadawać sobie pytanie: Po co to robię?

Proton
Zapewne każdy, kto teraz czyta ten post, ma w swojej kolekcji kilka plastików. Ja swoje traktuję nie jak zwykłe plastikowe koniki. Są dla mnie czymś więcej, niekiedy powodem do dumy, bo w końcu pierwszy Breyer to coś, czym warto się pochwalić.

Stella i Misia
Mi kolekcjonowanie modeli koni zastępuje kontakt z prawdziwymi zwierzętami, kiedy nie mogę być z nimi na okrągło.
U większości to "zastępcze" hobby przeradza się w pasję. Pasję, która wciąga do tego stopnia, że zaczynamy tworzyć rzędy, robić customy. Niektórzy są "sami" w swoim hobby, nikt ze znajomych nie rozumie tej pasji, dlatego tworzymy blogi, na których możemy robić to co chcemy i lubimy.

Agata i Błyskotka
Niektórzy nie widzą w tym sensu, ale jeśli coś się lubi, to nikt nie powinien rezygnować z tego z powodu innych.

                                  ~ ~ ~

Post wyszedł krótki i może trochę źle ubrałam w słowa to, o czym myślę, ale mam nadzieję, że prawidłowo odbierzecie mój przekaz ;)

Do następnego posta!

Komentarze

  1. Bardzo fajny post. Podobnie jak tobie, mi modele zastępują niekiedy żywe stworzenia, dlatego każdy ma imię, gdzieś tam z tyłu głowy określony wiek i charakter. Mimo że nic z nimi nie robię, są czymś ważnym, nie wspomnie już o tym, że w pewnym sensie przechowują dorobek mojego życia. xD Konie zaczęłam zbierać pod koniec szóstej klasy, wiec było to dość dziwne dla rodziców, no bo helo idziesz do gimnazjum, stajesz się "dorosła", jak możesz wydawać pieniądze na zabawki? Teraz jednak już nie poruszamy tematu pieniędzy wydanych w błoto, widzą moją radość i małe sukcesy, które odniosłam z figurkami. Bloga założyłam właśnie po to, aby mieć kontakt z innymi kolekcjonerami i wspólnie radować się istnieniem tych małych dzieł sztuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, cały dorobek leży w plasticzkach x) Ja zbierać zaczęłam w czwartej klasie i dla rodziców to dziwne nie było, czepnęli się tylko cen Breyera, kiedy oświadczyłam, co chciałabym na święta 😂
      Cieszę się bardzo z tego, że jestem w tej małej blogosferze.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Tak, to prawda mi też trochę zastępują te żywe konie mimo że mam z nimi kontakt, nie codziennie ale mam, to jednak nie wystarcza, a modele są dla mnie jak żywe mimo, ze wiadomo, ze nie wsiądę na nie i nie pogalopuje, zawsze moge nadać im imie, zrobić jakieś ogłowie kantarek itd. Bloga i instagrama prowadzę dla czystej przyjemności, ale też dlatego że lubie patrzeć na prace innych, No i Nie mam żadnych znajomych którzy też zbierają koniki, wiec miło czasem pogadać z kimś z tego środowiska:)
    Bardzo fajny post:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,u mnie też nikt nie kolekcjonuje plastików, mam tylko koleżankę, którą spotkałam tylko kilka razy i która podziela moje pasje, jednak nie mamy prawie w ogóle kontaktu poza sms.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  3. Uwielbiam takie wpisy, sama też muszę niedługo coś takiego napisać. Dla mnie modele to tacy przyjaciele, którzy pomagają mi stojąc i patrząc się na mnie tymi wielkimi ,,Szlejchowymi" ślepiami <3
    Są dla mnie ważne, widzę w nich cień życia, nie wiem jak nazwać to, co w nich widzę, ale niewątpliwie mają coś za co je kocham
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, w stu procentach czuję to samo :)
      Pozdrawiam również!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty