Nowy cukiereczek w kolekcji!
Cześć!
Dzisiaj jestem tutaj z opisem Candy, małego osiołka, którego całkiem spontanicznie kupiłam i urzekła mnie zdecydowanie!
Wybaczcie, że zdjęcia są jakoś tak w dziwnej kolejności, nie kontroluję za bardzo tego jak one się tutaj wstawiają. Postaram się jeszcze nad tym "popracować".
Tymczasem przejdźmy do opisu!
Osiołek jest samiczką, stąd jej imię - Candy, które na instagramie zaproponowała Nathing (z bloga Apple Angels Rancho, ale nowy blogger nadal ma jakiś minusy albo ja nie umiem wstawiać linków :P) i bardzo mi się spodobało!
Posiada ciemniejszą niż reszta ciała grzywę, a na grzbiecie coś w rodzaju pręgi w kształcie litery T.
Bardzo ładna! Zawsze chciałam osły ze schleicha, lecz konie wygrywały. Teraz, kiedy kupuje również krowy staram się szerzej patrzeć i może w końcu do mnie trafią.
OdpowiedzUsuńCzekam na opis diorami i następne zaległe posty.
Pozdrawiam!
Dziękuję! Może w końcu uda się upolować, mnie osobiście urzekł pyszczek tego cukiereczka :3
UsuńPozdrawiam!
Ooo, przypomniałaś mi, jak ja się cieszyłam, kiedy Mama mi ją przyniosła! U mnie właściwie nie wiem, jak się nazywa :'). Ja razem z nią mam jej mamę i bardzo je obie lubię :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS. Candy to cukiereczek… czy tytuł posta i imię małej mają ze sobą coś wspólnego? ;D
Takie małe cudo z niej :D
UsuńTak, bawię się ostatnio tytułami i wymyślam jakieś adekwatne do imienia konia, tak było np. z Saturnem czy Armagedonem kilka postów wcześniej :)
Pozdrawiam!